Jesień nie będzie taka zła! Plany na tegoroczną jesień

Jak jak lubię te jesienne wpisy! Wiecie czemu? Bo na luzie mogę Wam opowiedzieć o tym, co ciekawego się u mnie działo, ale przede wszystkim o tym, co dopiero dziać się będzie. Szczególnie, że tegoroczny listopad znów zapowiada się wyśmienicie!

Najpierw o tym, co było

Jeśli dobrze pamiętacie, w czerwcu dokonała się mała rewolucja w moim życiu. Zmieniłam pracę i po raz pierwszy w życiu "poszłam na etat", na którym "siedzę" już piąty miesiąc! Przeprowadziłam się do Warszawy, choć sporo osób mnie przed tym ostrzegało. Że będzie szybko i trochę bez celu, że życie będzie przeciekać przez palce. Raczej w to nie wierzyłam i mimo wszystko chciałam spróbować. 

Nie mylili się. Jest tu szybko, a czas przecieka przez palce. Dzień zaczyna się wcześnie, kończy późno, a prawie cały ten czas zajmuje praca. Weekendy staramy się więc spędzać poza Warszawą, żeby trochę odetchnąć. W lecie jeszcze było znośnie, ale teraz, gdy słońca brak, a dzień jest taki krótki, świeczki, kocyk i pyszna herbata nie wystarczają, żeby przetrwać. Trzeba mieć konkretny plan na ten trudny czas.

Wielki sierpniowy kryzys

Zaczęło się niewinnie, gdy Ryanair wrzucił jakąś jednodniową promocję, -20% na wszystkie loty. Już w pracy przeglądałam kierunki, żeby wybrać coś weekendowego i nie zużywać kolejnych dni urlopu. Chwilę później wpadłam w panikę, że za dwa tygodnie lecimy na południe Norwegii, ale dalej nie mam już żadnych planów. ŻADNYCH. Nie wyobrażacie sobie, jaka nerwowa i wkurzająca tego dnia byłam. Kręciłam się jak pszczoła w ulu, kombinując jak koń pod górę, żeby wybrać coś najodpowiedniejszego. Pokazałam Marcinowi 3 propozycje weekendu i na szczęście decyzja zapadła w mgnieniu oka. Bilety zostały kupione!


Plan na listopad może być tylko jeden

Listopad to najgorszy miesiąc w roku. Wszyscy o tym wiedzą, mało kto decyduje się coś z tym zrobić. W zeszłym roku zajęłam się więc sprawą konkretnie i najpierw poleciałam na Kubę, a kilka dni później do Iranu. Wróciłam 1 grudnia, a w Polsce spędziłam zaledwie kilka listopadowych dni.  Za organizację tamtego listopada dałabym sobie szóstkę i to z wielkim plusem.

W tym roku zanosiło się na czarną rozpacz. W końcu sierpniowe bilety mieliśmy zrealizować dopiero w grudniu. Ale czy myślicie, że byłabym sobą, gdybym się na to zgodziła? No przecież wiadomo, że nie! Drodzy moi, za tydzień o tej porze dopinać będę walizkę, a w środę z samego rama melduję się na lotnisku, żeby ruszyć do Kenii! Nie macie pojęcia, jak bardzo cieszę się na ten wyjazd :D

Wracam w drugiej połowie miesiąca, żeby po dwóch tygodniach pracy spakować walizkę nr 2. Dlaczego? W wyniku mojego nieznośnego zachowania w sierpniu i wielkiej paniki, kupiliśmy bilety na pierwszy grudniowy weekend. 1 grudnia po pracy lecimy do Kolonii!  Święta będą już blisko, więc to doskonała pora, żeby wybrać się na jarmark adwentowy i przy akompaniamencie adwentowych i świątecznych pieśni, napić grzanego wina :D


Jeszcze jedno ogłoszenie!

Zupełnie niezwiązane z moimi jesiennymi planami, ale być może z Waszymi? Od pewnego czasu w niektórych zaczęły pojawiać się linki, kierujące Was nie tylko do innych tekstów, ale także dające możliwość rezerwacji noclegów. Kilka dni temu pojawił się równiez baner na stronie głównej. Reklama? Nie, to linki afiliacyjne. Zasada jest prosta - jeśli rezerwujecie jakikolwiek nocleg na Bookingu, wchodząc przez link z mojego bloga, Booking odpala mi procent z ich prowizji. Ceny są takie same, jak gdybyście wchodzili z wyszukiwarki, więc dla Was tak naprawdę nie ma to znaczenia. Dla mnie - owszem :)

TUTAJ możecie dokonać rezerwacji.

Klikając w baner nad powitaniem - również!

Nie chcę pisać wywodów, jaka to super forma podziękowania za moją pracę i wyraz Waszej wdzięczności za doradzanie, motywowanie czy jakąkolwiek inną pomoc, po którą się do mnie zwracacie. Uwielbiam odpowiadać na Wasze pytania i zwykle przejmuję się nimi tak, jak gdyby dotyczyły mnie i moich wyjazdów ;) Po prostu uznałam, że skoro Booking chce odpalić mi kilka groszy za Wasze rezerwacje, to czemu mu odmawiać? Jeśli więc będziecie szukać noclegu w Walencji, zaplanujecie weekend w Amsterdamie, bardzo się ucieszę, jeśli zechcecie zarezerwować swoje lokum przez Zapiski ze świata.
---
Spodobał Ci się ten post? Będzie mi  miło jeśli podzielisz nim na Facebooku, albo  zostawisz komentarz :) Danie lajka nic Cię nie kosztuje, a dla mnie to znak, że doceniasz moją pracę.  Zapraszam Cię również na mój facebook'owy fanpage.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz