Wędkowanie w Norwegii - kto z Was nie chciałby złowić w dzikim miejscu łososia i zjeść go potem na kolację? W mojej wyobraźni to wręcz pocztówkowy widok z wędkowania w Norwegii. Choć łososia nie złowiłam, złapałam wielką zajawkę na łowienie ryb, a dorsz zjedzony na kolację smakował niesamowicie smacznie.
Jedziemy na ryby, czyli jak spodobało mi się wędkowanie
Wędkowanie było jednym z punktów programu naszego wyjazdu na południowe wybrzeże Norwegii z Nordtrip.pl. Bądźmy szczerzy - "emocje jak na rybach" nie budziły we mnie zbytniej ekscytacji, ale ponieważ lubię próbować nowych rzeczy, wiedziałam, że dam wędkowaniu szansę. A nuż złowię jakąś rybkę? Gdy Wiktor, organizator tanich wycieczek po Norwegii zapytał nas w drodze z lotniska, czy chcemy jechać na ryby, zgodnie odpowiedzieliśmy entuzjastycznym "TAK". Zdziwił się bardzo, ale wziął sobie tę deklarację do serca i już następnego dnia po obiedzie ruszyliśmy na pierwszy połów. Spakowaliśmy wędki, Wiktor zatrzymał się po drodze kupić świeżutkie krewetki i w pełnym ekwipunku dotarliśmy do miejsca wędkowania.
Wędkowanie w Norwegii - gdzie można łowić ryby?
W Norwegii turyści mogą łowić ryby praktycznie bez ograniczeń, przynajmniej w wodach słonych. Wyjątkiem są porty i tereny prywatne, choć zdarzają się miejsca, gdzie niby nie można, ale i tak wędkarze są tam aktywni. Wiktor zawiózł nas kilka kilometrów za Arendal, w okolice ponoć jednej z większych plaż w Norwegii. No świetnie, bo miała zaledwie kilka metrów, ale przecież nie na plażowanie się wybieraliśmy. Miejscówka była genialna.
Łowienie ryb to wielkie emocje!
Wędkowanie okazało się być sportem prawie że ekstremalnym! Gdy uda Ci się złowić solidny okaz, siłowanie się z nim to nie lada wyzwanie. No i to wyczekiwanie, czy będą brały? Nie będą? A co ta wędka naprężona? Ryba? Glony? RYBA?! RYBA! A potem patrzysz, że to niejadalny wargacz tęczak, albo maleńki wargacz kniazik
Aż w końcu wyławiasz pierwszego dorsza. I drugiego. Radość przeogromna, bo masz świadomość, że SAM, WŁASNYMI RĘKOMA złowiłeś sobie kolację. A potem haczyk łapie coś, co jest tak silne, że twoje ręce nie dają rady. Ale ciągniesz, wyławiasz i nagle z wody wynurza się najprawdziwsza MAKRELA <3 Już czujesz zapach, jaki unosić się będzie z wędzaka, który stoi za domem Agi i Wiktora... Siłujesz się, kręcisz tym kołowrotkiem, makrela szaleje jak naćpana, jest coraz cięższa, ciężka na maksa, już prawie ją masz i NAGLE SPADA. Nie da się opisać smuteczku, rozczarowania i wielkiem rozpaczy, że taka z niej była cwaniara.
W każdym razie, wędkowanie okazało się super. Do tego stopnia, że w czwartek, choć mieliśmy siedzieć w domu, bo pogoda była deszczowa i pochmurna, pojechaliśmy na ryby jeszcze raz. Pozytywnyskok, który razem z nami odkrywał uroki Norwegii, też załapał zajawkę i mieliśmy taką super zabawę, że aż trudno w to uwierzyć. "Emocje jak na rybach" nabrało zupełnie nowego znaczenia. Następnym razem pokuszę się przynajmniej o łososia!
Taką zdobycz wyłowili Marcin z Wiktorem. Uwaga, może zaatakować i wbić kolce w ręce! |
A to mój okaz <3 |
Norwegię zwiedzaliśmy na zaproszenie Agnieszki i Wiktora, którzy od kilku lat tu mieszkają i organizują tanie wycieczki do Norwegii pod szyldem Nordtrip.pl
---
Spodobał Ci się ten post? Będzie mi miło jeśli podzielisz nim na Facebooku, albo zostawisz komentarz :) Danie lajka nic Cię nie kosztuje, a dla mnie to znak, że doceniasz moją pracę. Zapraszam Cię również na mój facebook'owy fanpage.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz