Gibraltar w jeden dzień, czyli cząstka Wielkiej Brytanii w egzotycznej odsłonie.

Czas pędzi nieubłaganie, wakacje w Andaluzji się kończą, a wciąż zostało Ci jeszcze tyyyyle do zobaczenia? Powiem Ci coś: do Andaluzji i tak będziesz chciał wrócić! Jeśli spędzasz więc jeszcze choć jeden dzień w tym regionie Hiszpanii, zrób sobie wypad do sąsiedniej... Anglii. Tylko nie zdziw się, że będzie słonecznie i trochę egzotycznie, a ludzie mówić będą tak samo po angielsku jak i po Hiszpańsku. Gibraltar to małpy, czerwone budki telefoniczne, angielskie puby i hiszpańskie zamiłowanie do świętowania!

 

Czytaj dalej

Costa de la Luz - najpiękniejsze wybrzeże Hiszpanii, o którym wciąż niewiele się mówi.

Samolotem można lądować w Sevilli, Maladze albo portugalskim Faro. Potem jeszcze przez chwilę czeka nas podróż drogą lądową i docieramy na miejsce. A tam? Piękne, szerokie plaże nad oceanem, oszałamiające rozlewiska, będące siedliskiem flamingów i niekończące się lasy piniowe. Charakteru nadaje też silny i porywisty wiatr, który mimo swej buntowniczej natury, dodaje temu miejscu tylko uroku. Witajcie na Costa de la Luz. Witajcie w hiszpańskim raju dla tych, który naprawdę chcą wypocząć. 

 

Czytaj dalej

Kulinarny Offtop: Makaron z chorizo, papryką i pomidorami. Na ostro, po hiszpańsku!

W Hiszpanii czuję się jak w domu. Nic dziwnego, w końcu przez dość konkretną chwilę to był mój dom. Atmosfera, ludzie i tamtejsza kuchnia sprawiają, że zawsze będę wracać tam z wielką radością (mam nadzieje, że kiedyś znowu na dłużej). Gdy jestem w Polsce, staram się nie zmieniać pozytywnego nastawienia, ale wymaga to ciągłego "sprowadzania" mojej Hiszpanii tutaj, chociażby na talerzu. Prosty przepis z chorizo w roli głównej działa jak doskonałe lekarstwo!



Czytaj dalej

Czy bloger może żyć bez smartfona?

Rano wrzuciłam jeszcze zdjęcie na Instagram i poszłam do salonu. Wzbraniałam się przed tym ponad pół roku, ale zostały mi ostatnie trzy dni gwarancji, nie miałam wyjścia. Nerwowo wylogowywałam się ze wszystkich aplikacji, lub po prostu usuwałam konta i chyba ze trzy razy sprawdzałam, czy aby na pewno wszystko zgrałam. Wróciłam do domu i odruchowo sięgnęłam do torebki po telefon, żeby zadzwonić do mamy. "No tak, zaczęło się" - pomyślałam. "Detoks może i się przyda, ale jak żyć bez Facebooka, Instagrama, a przede wszystkim maila i Whatspp'a? Co z postami, wiadomościami...?". No właśnie, czy bloger może w ogóle żyć bez smartfona? 

 

Czytaj dalej