Nie podróżujesz bo nie masz kasy? Słaba wymówka. W dzisiejszych czasach, gdy bilet lotniczy możesz kupić za cenę t-shirtu, jakakolwiek niemożność przemieszczania się z powodów finansowych jest dla mnie kiepskim argumentem. No tak, tylko zaraz mi powiesz, że co z tego, że dotrzesz w to super miejsce, jak zjedzą Cię inne koszta: wejściówki, jedzenie, a przede wszystkim nocleg - przecież hotele są taaakie drogie. I tu mam dla Ciebie fantastyczną wiadomość! Jest wiele innych miejsc, które mogą stać Twoim noclegiem w podróży. Co więcej - gdy spróbujesz raz, szybko nie będziesz chciał wrócić do hotelu. Przynajmniej do czasu, aż wypróbujesz wszystkie 7 propozycji.

1# Couchsurfing
Couchsurfing to mój zdecydowany numer jeden. Po raz pierwszy korzystałam z serwisu przed wyjazdem na weekend do Madrytu i choć miałam trochę obaw, wyjazd okazał się fantastyczny. Później było już tylko lepiej: wypad na Majorkę, rewelacyjny tydzień w Dubaju, zakończony jednym noclegiem w Bergamo. O co chodzi? Couchsurfing to strona, który umożliwia znalezienie noclegu u kogoś na kanapie. Wpisujesz wybrane miasto i wyświetlają Ci się potencjalni gospodarze. Potem wystarczy wysłać przekonująca wiadomość z prośbą o udostępnienie kanapy/kawałka podłogi i pozostaje oczekiwanie na odpowiedź. Cały myk polega na tym, że darmowy nocleg to tak naprawdę "najmniejsza" korzyść, bo goszczący chętnie spędzają z podróżnikami czas - oprowadzają po mieście, proponują wspólne gotowanie czy nawet zabierają na wycieczki. Według mnie nie ma lepszego sposobu na prawdziwe i dogłębne poznanie nowego miejsca, niż zamieszkanie - choćby na chwilę - wśród tych, dla których żyją tam na co dzień.
![]() |
Nasza couchsurfingowa rodzinka z Dubaju :) |
2# Znajomi rozsiani po świecie
Trochę jak couchsurfing, ale wtedy wiem, do kogo jadę. Jestem szczęściarą, bo mam znajomych porozrzucanych dosłownie po całym świecie. Bliżsi, dalsi, ale zawsze pomocni. Eliasz gościł mnie na Lazurowym Wybrzeżu, dzięki Tomkowi spędziłam świetne dwa dni w Kopenhadze, a Marta zaprosiła mnie do siebie, gdy pojechałam do Poznania. Tylko czas powinien się rozciągnąć, żebym miała kiedy ich wszystkich odwiedzać... Powoli trzeba chyba planować drugą półkulę ;)
3# Inni dobrzy ludzie
Tak, tak, wracamy do filmowej historii z Fabienne w roli głównej. Nieraz słyszałam, czytałam, czy oglądałam historie, gdzie podróżnicy zapraszani byli na nocleg przez miejscowych mieszkańców. No właśnie, wielcy podróżnicy z książek, ale nie ja! Jestem chodzącym dowodem na to, że każdemu może się przydarzyć coś takiego. Szczególnie podczas autostopowania jest spora szansa, że kierowca zaprosi Was do siebie do domu, a jeśli jest kierowcą zawodowym, zaoferuje kawałek naczepy, która nie jest załadowana. I tutaj znowu nie chodzi o sam nocleg, a o możliwość rozmowy z drugim człowiekiem i poznania jego historii.
Przypadki chodzą po ludziach... :) Chyba nikt nie wzgardziłby takim noclegiem? |
4# Na dziko/ w namiocie
Dla poszukiwaczy przygód punkt obowiązkowy. Plaża, park, chodnik - wszystko może się okazać doskonałą sypialnią. Wiadomo, że nie zaśniemy w zimie na ławce w Central Parku, ale wszelkie wakacyjne, południowe destynacje jak najbardziej przemawiają za noclegami "na dziko". Jak wybrać odpowiednie i bezpieczne miejsce? Dobrze, jeśli w pobliżu jest dostęp do wody (może to być mały kranik, prysznic da się wziąć w każdych warunkach), a miejsce jest osłonione i jak najmniej widoczne. Nie musi to oznaczać dalekich eskapad poza miasto, bo czasem można coś znaleźć nawet w małym parku. Polecam też wszelakie plaże (choć te miejskie wydają się być bardziej niebezpieczne), opuszczone chatki/przystanki/wiaty - jednym słowem wszystko, co da nam schronienie. Jeśli mamy namiot, no to już pełen luksus, bo dach nad głową stawiamy sobie sami. W przypadku, gdy budżet zbytnio nas nie ogranicza, warto poszukać campingu, bo wtedy jest i bezpiecznie, i cywilizowanie, no i mamy normalną łazienkę, z opcją naładowania wszelkich potrzebnych sprzętów.
5# Samochód (lub inny środek transportu)
To też w sumie trochę "na dziko", ale jednak daje większe poczucie bezpieczeństwa. Nieważne, czy jedziemy samochodem na wakacje bezpośrednio z domu, czy wynajmujemy pojazd na miejscu, po przylocie, auto zawsze może stać się naszym wakacyjnym domem. Daje to niesamowitą wolność przemieszczania się i podróżowania, bo tylko od nas zależy, gdzie w danym dniu postanowimy się zatrzymać na nocleg: plaża - bardzo proszę, parking przy hipermarkecie? czemu nie, jak sklep będzie jeszcze otwarty, to nawet uda się skorzystać z łazienki. Łączy się świetnie z namiotem, opcją "na dziko", jak i każdą inną. Jeśli zamiast samochodu wybierzecie transport publiczny, polecam dłuższe odcinki drogi pokonywać w nocy - oszczędność czasu i zapłaty za dodatkowy nocleg :)
Samochód - sypialnia, kuchnia i transport w jednym! |
6# Lotnisko
Teraz coś dla tych, którzy decydują się głównie na samolot. Kilkugodzinna przesiadka w środku nocy? Wylot o 5 nad ranem? Cóż, nie zawsze wystarczy czasu, żeby w oczekiwaniu na lot zwiedzić choćby najbliższe miasteczko. A nawet jeśli, to szukanie noclegu zwykle mija się z celem - w końcu gdzie będzie pewniej, niż na lotnisku? Pierwszą lotniskową noc pamiętam bardzo dobrze - wracałam z Hiszpanii przez... Paryż. W Paryżu co prawda spędziłam wtedy może 4 godziny, ale zdążyłam obfotografować Wieżę Eiffel'a i Łuk Triumfalny. A potem prosto na lotnisko i oczekiwanie na poranny lot do Krakowa. To była trudna noc, bo krzesła miały podłokietniki, co skutecznie uniemożliwiało zaśnięcie w pozycji horyzontalnej. Na szczęście są i bardziej przyjazne lotniska (chociażby w Gigornie czy Alicante), gdzie spokojnie można się przespać na wygodnych, połączonych siedziskach. UWAGA! Niektóre lotniska są zamykane na noc, więc najpierw warto się upewnić, jakimi prawami rządzi się dany port lotniczy. Jest taka fantastyczna strona, na której można poczytać o większości lotnisk na świecie, właśnie pod kątem potencjalnego noclegu.
7# Hostel
Wygodnie, bezpiecznie,
komfortowo i niekoniecznie drogo. Hostel to najlepsza alternatywa dla
tych, którzy obawiają się ryzyka związanego z wszystkimi wyżej wymienionymi
punktami. Zarezerwowanie miejsca w pokoju to kilka sekund, czasem nawet
nie jest wymagana żadna opłata wstępna. Jeśli decyduję się na nocleg w hostelu zwykle korzystam właśnie z internetowej wyszukiwarki, np. Booking.com bo tak jest zwykle taniej, niż gdybym bukowała go bezpośrednio w hostelu. Wybór
pokoi jest ogromy - od prywatnych jedynek czy dwójek, przez czwórki, w
jakiej spaliśmy w Sevilli, aż po ósemki, którą cudem udało nam się znaleźć w Maroko. Ceny zależne są oczywiście od sezonu, pokoju, lokalizacji i kraju, a także tego, czy rano dostaniemy śniadanie.
Kto z Was przetestował już wszystkie 7 propozycji? A może macie w swoim noclegowym wachlarzu jeszcze inne opcje? Koniecznie dajcie znać!
Post powstał przy współpracy z Hostels Combined.
---
Spodobał Ci się ten post? Będzie mi miło jeśli podzielisz nim na Facebooku, albo zostawisz komentarz :)
Zapraszam Cię również na facebook'owy fanpage!
Post powstał przy współpracy z Hostels Combined.
---
Spodobał Ci się ten post? Będzie mi miło jeśli podzielisz nim na Facebooku, albo zostawisz komentarz :)
Zapraszam Cię również na facebook'owy fanpage!