Ich widok uderzył mnie zaraz po wylądowaniu, gdy grubo po północy jechałyśmy autobusem z lotniska. Przypięte do płotów, rynien i znaków drogowych, bo - choć to niezgodne z prawem - stojaki solidnie były już przeładowane. Nieraz pozostawione bez podstawowego zabezpieczenia i zaparkowane luzem, bo nawet przy płocie zabrakło dla nich miejsca.
Małe, duże, stare i nowe. Kolorowe rowery.
Obok Małej Syrenki, rower to niewątpliwie największy symbol Kopenhagi. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że większy niż w Amsterdamie! Z ogromną nadzieją patrzyłam na zadowolonych rowerzystów, myśląc sobie, że może i u nas będzie kiedyś więcej ścieżek i stojaków rowerowych, niż parkomatów samochodowych (łączna długość ścieżek w Kopenhadze to 350 km osobno poprowadzonych na chodnikach, 23 km
biegnących równolegle z jezdniami oraz 43 km w parkach, skwerach i
innych zielonych terenach!). A jak już te ścieżki nam wybudują, to może i powstanie system zielonych świateł, który pozwala przejechać rowerzystom większą część miasta bez zatrzymywania się?
Jeśli jakimś cudem mieszkasz w Kopenhadze i nie masz swojego roweru, możesz zawsze skorzystać z systemu rowerów miejskich. Za 25 koron możesz jeździć całą godzinę, a rower wyposażony jest w tablet, GPS i inne gadżety, które z pewnością nie pozwolą Ci się zgubić. Jeśli planujesz zostać w Kopenhadze dłużej, warto zarejestrować się w systemie i wybrać opcję: pierwsze 30 minut darmowe, płacisz dopiero za każdą kolejną godzinę (6DK). Nie ma co prawda tylu stacji i rowerów co w Walencji, ale 125 to i tak niezły wynik.
Wdzięczne z nich obiekty do
fotografowania. Choć czasem leżą na ulicy rowery bez koła (a nawet
dwóch), pordzewiałe i zaniedbane, w większości są tak urocze, że wszystkie razem tworzą piękny
obrazek, który wspaniale oddaje atmosferę miasta. Zapraszam Was dziś do obejrzenia rowerowej galerii z zdjęć z Kopenhagi.
Na koniec podsyłam Wam link do oficjalnej strony internetowej rowerów miejskich w Kopenhadze.
Jeśli planujesz wybrać się do Kopenhagi, gorąco polecam Ci także te wpisy:
---
Spodobał Ci się ten post?
Będzie mi miło jeśli podzielisz nim na Facebooku, albo zostawisz komentarz :)
Zapraszam Cię również na facebook'owy fanpage!
Zapraszam Cię również na facebook'owy fanpage!
Jakieś takie ładniejsze niż w Amsterdamie :)
OdpowiedzUsuńTeż mam takie odczucia :) W Amsterdamie wszystko wydawało mi się bardziej chaotyczne i nawet rowery były jakieś takie nieporządne. Ale może to dlatego, że byłam w dniu urodzin Królowej, a to specyficzny dzień w Holandii w ogóle :)
OdpowiedzUsuńpomarańczowy rower jest genialny! Chcę właśnie taki, jaskrawy, oryginalny i cały jednokolorowy <3
OdpowiedzUsuńwięcej niż w A'damie? Kto wie...
OdpowiedzUsuńGdzieś kiedyś czytałem, nie wiem ile w tym prawdy, że w Amsterdamie jest 5mln rowerów, a rocznie wmieście ginie 10mln, więc każdy egzemplarz statystycznie w ciągu roku zmienia właściciela 2x. niestety nie pamiętam gdzie to zasłyszałem i na ile to jest zgodne z prawdą.
pzdr
Nie wiem czy w stolicy Danii jest więcej rowerów, ale po wizycie w obu miastach bardziej kojarzą mi się z Kopenhagą, niż z Amsterdamem ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy można jeździć po pijaku na rowerze. Kradzieże są notoryczne, bo mało kto te rowery przypina. W Polsce niektóre są zabezpieczone stalowym, 300-kilowym łańcuchem.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy można, ale wiem, że jeżdżą :) A kradną chyba wszędzie... Ja swój rower przypinam zawsze solidnym, grubym łańcuchem - tak na wszelki wypadek.
OdpowiedzUsuńRaczej wątpię żebyśmy w Polsce nie doczekali tylu ścieżek rowerowych :)
OdpowiedzUsuńMożna, nikt nie sprawdza, ale jak sobie rozbijesz głowę to twoja własna wina.
OdpowiedzUsuńMieszkałam w Kopenhadze bardzo długo. Chyba rozpoznałam swój stary rower na parkingu:)
OdpowiedzUsuńCzyli zupełnie jak w Hiszpanii.
OdpowiedzUsuńKtóry, który? :)
OdpowiedzUsuńMaaaaaamo, niedługo jest dzień dziecka... chcę teeeeen biaaaaaaaały!!!!
OdpowiedzUsuńHej Natalia, czy jesteś pewna, że dalej działa zasada 20 koron które wrzucasz i zostają zwrócone? Wiem, że ten system funkcjonował jeszcze w 2008 roku, ale z tego co widziałam na stronie (http://gobike.com/solution/end-user-website-mobile-web/) godzina kosztuje 25kr, a nigdzie nie ma informacji, że kwota zostaje zwrócona.
OdpowiedzUsuńMasz rację petina! Kierowałam się tym, co mówili znajomi z Kopenhagi i to by się zgadzało, bo jeśli jesteś zarejestrowany, to wtedy pierwsze 30 minut jest darmowe. W przypadku pojedynczej przejażdżki każda godzina to 25 koron. Dzięki, że zwróciłaś na to uwagę! :)
OdpowiedzUsuń