Kopenhaga w 48 godzin l cz. 1
Zaczęło się wyśmienicie - bilety lotnicze kupione po 19zł, nocleg w Kopenhadze załatwiony, dojazd do Warszawy też. Tylko, że pociąg się spóźnił, autobus na lotnisko odjechał, a pan kierowca kolejnego potrzebował sporo czasu, żeby dać się przekonać i zawieźć do Modlina całą grupę osób, które miały lecieć tym samym lotem. Po wylądowaniu nie dało się kupić biletu na nasz przystanek docelowy, a chłopak, który chciał nam pomóc, stwierdził, że mamy jechać w zupełnie inne miejsce, niż wynikało to z notatek Marty. Zanim doszliśmy do porozumienia, autobus oczywiście zdążył odjechać. Tym sposobem do mieszkania weszłyśmy dopiero o 2 w nocy. A wczesny ranek przywitał nas oberwaniem chmury.
21 rowerowych zdjęć z Kopenhagi.
Ich widok uderzył mnie zaraz po wylądowaniu, gdy grubo po północy jechałyśmy autobusem z lotniska. Przypięte do płotów, rynien i znaków drogowych, bo - choć to niezgodne z prawem - stojaki solidnie były już przeładowane. Nieraz pozostawione bez podstawowego zabezpieczenia i zaparkowane luzem, bo nawet przy płocie zabrakło dla nich miejsca.
Małe, duże, stare i nowe. Kolorowe rowery.
Etykiety:
#12nowychmiejsc
,
Dania
,
Kopenhaga
,
sport
,
styl życia
Jak spakować się do bagażu podręcznego, żeby dobrze wyglądać w podróży?
Koniec wakacji. Wchodzę na lotnisko w Chanii i od razu wiem, która kolejka czeka na lot do Polski. Widzę ludzi ubranych w różnokolorowe t-shirty "I <3 Crete", w pasie obowiązkowo przewiązany mają polar, a na ramieniu zarzucony sportowy plecaczek. No i buty - przy dobrych wiatrach widzę adidasy, ale wciąż pojawia się ponadczasowy zestaw "sandały i białe skarpetki". Brakuje mi tylko reklamówki z biedronką na żółtym tle. Znacie te klimaty?
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)