Zwiedzanie Kopenhagi w słoneczną środę było dużo przyjemniejsze niż w deszczowy wtorek. Chociaż pokonałyśmy na nogach dużo więcej kilometrów, odwiedziłyśmy Syrenkę, Christianię i Nyhavn, znalazłyśmy też czas na błogie lenistwo w ogrodzie botanicznym. Taki finał naszego wypadu sprawił, że bardzo, ale to bardzo nie chciało się nam wracać do Polski i codziennych obowiązków.
