Zalet mieszkania z obcokrajowcami jest mnóstwo, jednak największym plusem mieszkania z Luisem było zdecydowanie wspólne gotowanie. Nie jestem w stanie zliczyć ilości posiłków, które przygotował on dla mnie przez 4 miesiące wspólnego mieszkania, cudownych smaków, które za każdym razem rozpieszczały moje podniebienie, a także ilości Miley Cyrus i amerykańskich kolęd, które leciały z głośników w trakcie naszego wspólnego krzątania się w kuchni (tak, Luis wybitnie upodobał sobie takie klimaty muzyczne i tylko wtedy budził się jego kulinarny talent). Zupy, obiadki, deserki. Guacamole, burrito, tacos, fajitas, enchiladas, quesadilas, czy lizaki z koziego mleka. Pokochałam kuchnię meksykańską na zabój, choć najbardziej upodobałam sobie... kurczaka.
Share Week 2015 - bo czytam nie tylko o podróżach.
Dzięki tegorocznej edycji dotarłam już do (co najmniej!) dwunastu nowych, bardzo ciekawych blogów, dlatego śmiało mogę powiedzieć, że dzisiejszy wpis popełniam w ramach #12nowychmiejsc, tym razem jednak... w sieci. Andrzej Tucholski z jestkultura.pl po raz kolejny ogłosił Share Week, czyli tydzień, w którym blogerzy polecają swoim czytelnikom inne, ciekawe miejsca w Sieci. A ponieważ nie samymi podróżami żyje człowiek, postanowiłam dziś podzielić się z Wami blogami, które na stałe zagościły na mojej liście czytelniczej i uwaga - wyjątkowo nie są blogami podróżniczymi.
Fiesty, które warto świętować w Hiszpanii choć raz w życiu.
Mówi się, że Hiszpanie to bardzo leniwy naród i ciężko zmobilizować ich do aktywności innej niż siesta lub... Fiesta! W tym drugim są zdecydowanie krajem mocno się wyróżniającym - każda okazja jest dla Hiszpanów dobra, żeby zrobić sobie wolne i wspólnie trochę się pobawić! Poniżej moje subiektywne zestawienie pięciu najciekawszych i absolutnie wartych przeżycia hiszpańskich świąt.
Wyślij w podróż… swoje komórki. Wpis sponsorowany wielkim sercem i ocalonym ludzkim życiem.
Łukasz jest najnormalniejszym chłopakiem na świecie, więc to idealny
materiał na superbohatera :) Na rejestrację jako potencjalny Dawca zdecydował się 4 miesiące temu, więc telefon z informacją, że "jest
biorca" otrzymał błyskawicznie. Nie wahał się ani chwili. W środę przeszedł pod narkozą zabieg pobrania szpiku z talerza kości biodrowej. Mimo to, za nieco ponad dwa tygodnie przebiegnie swój kolejny półmaraton. A potem maraton.
Burj Khalifa za 200zł? Nie warto, lepiej idź na kawę.
Gdy patrzysz z daleka - czujesz, że z bliska zapiera dech w piersiach. Gdy patrzysz od dołu - odbiera Ci mowę. Kiedy wchodzisz do windy i przyciskasz jedyny w niej guzik "123 piętro", na które wyjeżdżasz w 58 sekund, buzię otwierasz nie tylko ze zdziwienia, ale i po to, żeby wyrównać ciśnienie w uszach. A potem spoglądasz z góry na to, co zostało niżej i zastanawiasz się, czy ten widok na pewno jest wart biletu za dwieście złotych. Wizyta w Burj Khalifa - tak czy nie?
Etykiety:
#12nowychmiejsc
,
Dubaj
,
ludzie
,
miasto
,
Zjednoczone Emiraty Arabskie
Jak Ty lubisz najbardziej? l KONKURS!
Jako małe dziecko bardzo nie lubiłam jeździć samochodem. Gdy tylko siadałam na tylnym siedzeniu i zapinałam pasy, robiło mi się niedobrze. Kiedy trochę podrosłam, "pomagało" mi rozpinanie pasów (które dziecko lubi jeździć zapięte w pasy?), albo otwieranie okien - tak, żeby wiatr wiał we włosach (było wtedy tak filmowo!). Im byłam starsza, tym było lepiej. Zawsze jednak dziwiło mnie to, że na wakacje jedziemy tyyyle godzin samochodem, a przecież moglibyśmy polecieć samolotem. Raz, dwa i już bylibyśmy na miejscu. Dopiero później zrozumiałam, że posiadanie na wakacjach auta to wielka wygoda.
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)