O stereotypach na temat Erasmusa już było. Najwyższa więc pora, żeby ujawnić prawdziwą twarz hiszpańskiego - a dokładniej walencyjskiego - życia. Czytajcie słowa tych, którzy tu byli i też swoje przeżyli.
"Po
pierwsze, każdy Erasmus jest inny. Słyszałem wiele opinii i wszystkie
były różne od mojej. Ale to jednak prawda, że jak już wszystko podsumujesz,
to chyba zawsze ocena wyjazdu jest pozytywna. Tak było i w moim przypadku.
Dobrze
jest znać język kraju, do którego wyjeżdżasz, nie tak jak ja... Hiszpania
jest wspaniała, ludzie także, ale trzeba przyzwyczaić się do siesty i ich luźnego stylu życia (co przyszło mi z łatwością ;) ). Uczelnia pozytywnie mnie zaskoczyła, nie było żadnych problemów z biurokracją czy przedmiotami.
Życie nocne w Walencji nie było jednak zbytnio w moim klimacie, bo wolę wyjść ze
znajomymi na piwo i pogadać, niż chodzić na imprezy w klubach.
Erasmus
to interesujący ludzie, których poznajesz często w najmniej
oczekiwanych momentach i uczysz się, jak szybko można zmniejszyć dystans
między dwojgiem ludzi. Erasmus to też wspaniałe wycieczki, zwiedzanie i
poznawanie - zarówno miast i zabytków jak i naturalnego piękna kraju.
Na Erasmusie zasmakujesz pysznego jedzenia, nie będziesz jadł tylko
makaronu z sosem! Nauczysz się samodzielności, jeśli jeszcze nie miałeś
takiej okazji. Rozwiniesz się w każdej sferze życia!"Leo, Rumunia
"Erasmus jest wspaniałym doświadczeniem, polecam zdecydowanie każdemu! Jestem szczęściarą, że miałam możliwość wyjazdu do innego kraju z obcą dla mnie kulturą. Choć to wciąż Europa, tylko 1300 km od domu, widzę wielką różnicę w sposobie życia, edukacji czy jedzenia. Dla mnie Erasmus nie był taki, jak zwykle wyobrażają go sobie ludzie: imprezy, ciągłe zawieranie nowych znajomości i zaliczanie kursów bez wysiłku. Jasne, że jeździłam, zwiedzałam, chodziłam na plażę, latałam nawet na lotni, ale i musiałam się sporo uczyć. Erasmus z pewnością jest czymś, o czym będę długo pamiętać i uważam to za bardzo wartościowe doświadczenie. Erasmus uczy jak żyć w innej kulturze, jak "wkupić się" w społeczeństwo nowego kraju i jak po prostu nauczyć się żyć - od zera, gdy przylecisz na miejsce i wysiądziesz z samolotu."
Haike, Belgia
"Erasmus to najlepszy sposób żeby stwierdzić, czy jesteś jak czekolada czy wanilia. Wanilia, jeśli wolisz siedzieć w domu, w swoim małym, bezpiecznym miasteczku i czekolada, jeśli nie boisz się nieznanego, a eksperymentowanie i doświadczanie to to, czego pragniesz w życiu. To świetne przeżycie, bogate w kulturowe i akademickie doświadczenia i dobra droga do nawiązania pięknych znajomości."
Melinda, Węgry
Co ja mogę powiedzieć po sześciu miesiącach? Wiele, ale niech to co wyżej Wam na razie wystarczy. Na moje wnioski, przemyślenia i podsumowanie przyjdzie dopiero pora. Jeśli do wyjazdu nie przekonały Was poprzednie posty, to chyba nie ma już dla Was nadziei. Tylko ostrzegam - przyjdzie taki dzień, że bardzo tego pożałujecie :)
---Co ja mogę powiedzieć po sześciu miesiącach? Wiele, ale niech to co wyżej Wam na razie wystarczy. Na moje wnioski, przemyślenia i podsumowanie przyjdzie dopiero pora. Jeśli do wyjazdu nie przekonały Was poprzednie posty, to chyba nie ma już dla Was nadziei. Tylko ostrzegam - przyjdzie taki dzień, że bardzo tego pożałujecie :)
Spodobał Ci się ten post? Będzie mi miło jeśli podzielisz nim na Facebooku, albo zostawisz komentarz :)
Zapraszam Cię również na facebook'owy fanpage!
Ja, studiując filologię hiszpańską w Hiszpanii, znając język na dość wysokim poziomie, nie miałam zbyt dużo nauki, więc dla mnie Erasmus to głównie ludzie i przeżycia z nimi związane :)) Jeśli ktoś potrzebuje dodatkowego bodźca to zapraszam na mojego bloga, gdzie wszystko już dawno podsumowałam :)
OdpowiedzUsuńhttp://3236km.blogspot.com
Wydaje mi się, że to wszystko zależy od uniwersytetu. Jak się dobrze trafi, to i bez znajomości języka da się pewnie niewiele uczyć. W każdym razie - czy z nauką, czy bez - Erasmusa zdecydowanie tworzą ludzie i przygody :)
Usuń